Ola i Bartek i pewien wrześniowy dzień.
Na ślub Oli i Bartka jechaliśmy z wypiekami na twarzy. Wiedzieliśmy, że będzie pięknie zanim jeszcze dotarliśmy na miejsce. Nie mogło więc być inaczej. Ola i Bartek wyglądali niczym wyjęci z hollywoodzkiego filmu dawnych lat. Eleganccy, z nutką finezji stworzyli wokół siebie magiczną aurę, ale nadal niezwykle ciepłą, szczerą i rodzinną.
Ceremonia miała miejsce w Bazylice św. Elżbiety we Wrocławiu. Kościół w stylu gotyckim, z pięknymi wielkimi oknami wykonanymi z kawałków kolorowego szkła, do tego drewno i cegła, które dały poczucie surowości i ciepła jednocześnie.
Ze wzruszeniem i dumą wypisaną na twarzy, do Ołtarza prowadził Olę jej tata. Takie momenty są dla nas zawsze bardzo cenne. Po całej ceremonii, do Zamku Topacz, zabrał nas deszcz obijający się o szyby. I zgodnie zawsze powtarzamy, że nawet deszcz dodaje czasami wyjątkowości całemu wydarzeniu.
Przyjęcie weselne w Zamku Topacz.
Ola i Bartek swoje przyjęcie zaplanowali w Zamku Topacz w okolicach Wrocławia. I jak dobrze, że to zrobili, bo to miejsce idealnie do nich pasowało. Retro, ale nadal w nowoczesnym wydaniu. Zamek otoczony idealnie skoszoną trawą niczym w Pałacu Buckingham, dużo zieleni i pięknej architektury dookoła. A potem to już toasty, życzenia, pierwsze i ostatnie tańce. Do tego mnóstwo wzruszających momentów, rozmowy przy barze i krótka sesja z parasolem w ręku.
I tak w ten deszczowy wrześniowy dzień nie zabrakło niczego i mamy nadzieję, że tak będzie już zawsze w życiu tych dwojga!